niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział X "Szept"

Hej wszystkim !! :)
Zacznę od tego, iż przepraszam za nieodpowiedzenie na wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem :(
Nie miałam czasu, w każdym razie dziękuję za nie z całego serca! <3
Podejrzewam, że dodawanie nowego rozdziału będzie się odbywało co dwa tygodnie, bo ostatnio szkoła dała mi się we znaki i mam trochę nauki ... niestety.
No i tak na koniec... TAK byłam na premierze Thora 2, włącznie z tym, że poszłam na cudny maraton!
Nawet nie wiem co napisać. Pierwsze dwa filmy oglądałam miliony razy, więc znałam chyba cały scenariusz na pamięć, ale ludzie, którzy też przyszli, nadawali tym filmom zupełnie nowe emocje (śmialiśmy się jak głupki :D)
A co do samej premiery to miałam trzy razy zawał serca i dwa razy płakałam ;(
Jak oni mogli nam to zrobić?! No jak?! Ja wiem, że w końcu on żyje, ale moje serduszko popękało ... Czyli tak, ogółem film zaje.. eee był świetny. :) Tom nie grał Lokiego, on był Loczkiem!! Było niesamowicie dużo scen w których również ryczało się ze śmiechu :D No i czego chcieć więcej?
*macha łapką*
Tak?  Chcemy Thora 3! :D
Nie wiem jak u Was, (jeśli byliście na maratonie) ale u nas skończył się on o 5 rano, można było paść na ryjka.
Ok, nie wiem czy coś zrozumieliście z tej mojej jakże chaotycznej wypowiedzi...
Pozdrawiam :*
Embers


                Jej stopy tupały po chodniku, a jesienne powietrze kłuło w płuca. Otulała ją ciemność. Zmysłowa, ciepła, bezpieczna, ale w środku czuła, że jej ciało wchodzi w ten nieprzyjemny stan, w którym w środku odczuwa ciepło, a z zewnątrz marznie od potu. Pewnym krokiem szła między drzewami. Nie wiedziała, gdzie szła, nie wiedziała, po co. Czuła, że powinna iść przed siebie. To nawet nie było przeczucie. To był przymus. Miała jednak do niego pełne zaufanie. Wiedziała, że to jest dobre.
                Jeszcze głębiej w ciemność, gdzie nie dociera żaden błysk światła latarni. Tam, daleko. Przed siebie.
Potknęła się. W jednej chwili naszły ją wątpliwości. Co ja tu robię? Gdzie jestem? Gdzie idę?
                Jednak rozterki zniknęły tak szybko, jak się pojawiły. Z uśmiechem na ustach znów szła przed siebie. Ku swojemu przeznaczeniu.
Przez głowę przemknęła jej nowa myśl. Zatrzymała się i popatrzyła w stronę, gdzie widać było wejście do parku.
                Chociaż park był ogromny, pełen krętych alejek, wijących się między drzewami i stromymi pagórkami, droga przezeń stanowiła znaczny skrót. Tylko  dokąd? Skąd to wiedziała?
                Zerknęła na niebo. Zwieszające się nad jej głową konary splatały się, zmieniając drogę w ciemniejący tunel. Ponad siecią gałęzi przesuwały się gęste chmury.
                Zmarszczyła brwi, przyznając przed sobą w końcu, że odkąd znalazła się w parku, czuła się jakoś dziwnie. Tyle, że dopiero teraz zrozumiała, o co chodzi. Zwolniła kroku, nasłuchując czegoś poza jej krokami.
                Cisza.
                Wszystko wokół niej było nieruchome i bardzo… ciche. Podniosła wzrok, by popatrzeć na zastygłe w bezruchu gałęzie i liście.
                Ale czy to w ogóle były liście?
Na jednym z drzew poruszył się jakiś cień i Raven dostrzegła sylwetkę dużego, czarnego ptaka. Nie wydawał żadnego dźwięku, choć zdawał się ją obserwować z gałęzi. Jeden z liści obok niego drgnął.
Drugi ptak. Wkrótce rozległ się szelest piór i zobaczyła kolejnego, a po drugiej stornie alejki – jeszcze jednego.
                Jeden z nich przerwał ciszę krakaniem, chrapliwym i szorstkim, niemiłym dla uszu.
Przestraszona dziewczyna zwiększyła tempo i teraz już biegła. Może ten bezruch istniał tylko w jej wyobraźni. W końcu to był park. Parki z reguły bywają spokojne. Ciche. Może po prostu brakowało jej odgłosów ulicznego ruchu i ludzi oraz blasku sztucznych świateł?
                Wciąż jednak nie mogła pozbyć się myśli, że powinna słyszeć jakieś dźwięki. Na przykład szczekanie psa. Albo szelest buszującej w zaroślach wiewiórki.
                Znowu zwolniła i pochyliła się, opierając ręce na kolanach, a jej oddech wibrował wśród ciszy. Obejrzała się przez ramię na ciemną drogę za sobą, czarną niczym atramentowa wstęga.
                Coś było nie tak.
Odkąd przestała biec, powietrze wokół niej zdawało się sprężać, gęstnieć. Nie umiała tego wyjaśnić, ale miała wrażenie, że sama noc nienaturalna w swoim spokoju zaczęła zacieśniać uścisk wokół niej.
                Przeszły ją ciarki. Wszystkie włoski na karku i rękach stanęły dęba.
Pomysł, że człowiek może się czuć obserwowany, zawsze wydawał jej się banałem w stylu słabych horrorów. Teraz jednak, gdy rozglądała się dookoła, patrząc na czarne drzewa o kościstych ramionach, splatanych w bezgłośnej walce o przestrzeń, nie mogła się pozbyć uczucia, że spomiędzy nich coś ją obserwuje i czeka na jej następny ruch.
Ptaków już nie było. Nie słyszała, jak odfruwały.
                Nasłuchiwała.
Nic. Cisza narastała, karmiąc się samą sobą, aż przerodziła się w tępy szum w jej uszach.
                Ruszyła dalej, lecz wolniejszym krokiem i gdy już zaczęła myśleć, że wsłuchiwanie się w budzącą lęk ciszę może być gorsze niż słyszenie, spomiędzy drzew usłyszała szybki szelest. Podskoczyła, czując w środku sztylet strachu, tak lodowaty, że na moment zapomniała, jak się oddycha.
                Raven obróciła się. Dźwięk dochodził z drzew po drugiej stronie alejki. Usłyszała kroki, czyjś ciężki oddech.  Odwróciła się i znów puściła biegiem tak szybko, jak tylko pozwalały jej nogi.
                Cokolwiek było wśród drzew, podążało za nią. Zdawało jej się, że kątem oka widzi skraj czegoś ciemnego. Postacie, wysokie i smukłe, przemykały czarnym tunelem drzew po obu stronach, poruszając się zbyt szybko.
                Zaryzykowała i spojrzała prosto na nie, ale nic nie zobaczyła, jedynie czerń, splątane gałęzie i bezruch.
Nie mogła przed nimi uciec, kimkolwiek albo czymkolwiek byli. Nie mogła zyskać nawet niewielkiego dystansu, a w boku czuła już kolkę wielkości piłki tenisowej. Nie zważając na ból, parła na przód. Biec. Biec. Biec!
                Dziewczyna chciała wezwać pomocy, ale nie starczyło jej tchu i była w stanie dobyć z siebie tylko zdławiony, cichy szloch. Nie mogła się zatrzymać, by krzyknąć, ale nie mogła też dalej tak biec. Nie była w stanie oddychać. Płuca piekły ją z zimna, a w bokach czuła tępy ból. Słyszała za sobą szepty i syki. Ktoś się roześmiał, ale dźwięk przerodził się w piskliwy krzyk.
                Nie odważyła się odwrócić.
Jej ciało poruszało się dalej pomimo krzyku mięśni.
                - Raveeen.
                Dźwięk jej imienia przemknął obok, pochwycony przez wiatr, a potem zaginął w szeleście liści pod jej nogami. Ale i tak je słyszała. Swoje imię. Ktoś wyszeptał jej imię.
                Z ciemności obok mnie wysunął się mężczyzna. Nie widziała go dokładnie. Jego postać spowijała ciemność. Był wyższy od niej. Miał rozpięty czarny płaszcz, który na wietrze przypominał ogromne skrzydła.
                 Jego oczy.
 Po raz pierwszy poczuła strach.
                Jego oczy były puste. Jasnobłękitne, wodniste, pozbawione wszelkich emocji. Wpatrzone w nią z obojętnością.
Próbowała uciekać. Biegła przed siebie.
                Mężczyzna biegł za nią.
                Doganiał.
Szarpnął ją za ramię. Poczuła potworny ból w barku. Przestraszył ją obojętny, martwy wzrok mężczyzny. Zupełnie jakby nie był świadom tego, co robi.
                Złapała go za poły płaszcza, on nadal kurczowo trzymał ją za ramię, wbijając coś w jej ciało. Czuła, jak krew spływała jej po skórze.
                Strzępkami świadomości zobaczyła jeszcze, jak jego ciałem przed zadaniem kolejnego ciosu wstrząsa szloch.
 
                Dziewczyna budziła się raz po raz ze snu z niemym krzykiem na ustach, łapiąc haustami powietrze, by po chwili znów opaść na łoże. Wszystko dookoła było przez nią rażone i naelektryzowane. 
                Przy każdej próbie otworzenia oczu jasne światło pomieszczenia niemiłosiernie ją raziło.
                - Czarująca z niej osóbka – odezwał się Fandral.
                - Cóż, Loki, możemy życzyć Ci tylko powodzenia przy próbach okiełznania tak żywiołowej iskierki .
                Volstagg poklepał Kłamcę po plecach i śmiejąc się, opuścił pomieszczenie razem z wojami.

14 komentarzy:

  1. Wow. Tak myślała, że to sen. Czyli ona w ogólnym rozrachunku będzie z Lokim? Lubię go jako postać, ale z wyglądu jest okropny (przemawia przeze mnie marvel), za to Thor? Mmmm to jest coś. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hoh! Błagam Cię, nie będę Ci nic zdradzała :P Wszystko przyjdzie z czasem. Sama jeszcze nie wiem co się tak bardzo dokładnie stanie z bohaterami, ale mam pewien zarys.
      A co do wyglądu to Thor to ciacho oczywiste, chociaż Chrisa w życiu codziennym nie znoszę :D Co do Loczka to kocham go i kocham Toma i wszystko jest w nim doskonałe po ostatni loczek na włoskach :P
      Pozdrawiam
      Embers

      Usuń
  2. Byłam na premierze i jeszcze bardziej pokochałam Lokiego po niej ♥ (choć nie sądziłam, że to możliwe xp), film fantastyczny ^_^
    Twojego bloga znalazłam niedawno, przeczytałam całego w jeden wieczór i nie mogłam się doczekać, co wymyślisz dalej c:
    Wspaniałe opisy, świetnie piszesz :D Wszystko jest tak realistyczne, że czuję jakbym ja sama tam była i to przeżywała. Ten rozdział wydaje mi się najlepszy, jest po prostu genialny
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i mam nadzieję, że niedługo dodasz kolejny post ^_^
    Weny! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło widzieć nowe osoby ;)
      Pyszczek sam się uśmiecha!
      Dziękuję za komentarz i pochwałę ;)
      Pozdrawiam
      Embers

      Usuń
  3. Ja również byłam na premierze. Gdy wychodziłam z kina byłam dosłownie zaryczana.
    Po pierwsze: Śmierć Friggi. Nie daruję tego Alanowi, że uśmiercił moją ulubioną kobiecą postać. No nie daruję.
    Po drugie: To, jak Loki uciął Thorowi dłoń. Co okazało się oczywiście iluzją.
    Po trzecie: Loki i jego śmierć. Wtedy już się na maxa rozryczałam. No dosłownie płakałam jak opętana i nie mogłam się powstrzymać. Później nie wiedziałam, czy mam się śmiać czy płakać dalej. Ale ja wiedziałam, że Loczek ma plan. <3

    No dobrze. Przejdę do rozdziału.
    Lola podesłała mi świetną muzykę klasyczną i słuchając jej mam nagły przypływ komentarzowej weny tak więc piszę już komentarz. :3
    Rozdział jest super! Ten opis... Wiedziałam, że to jej się tylko śniło. Ale to było takie straszne, że po chwili sama zaczęłam wątpić w to co czytam...
    Właśnie tak...

    Jestem bardzo ciekawa tego, jak Loki poradzi sobie z jej nieokiełznaną mocą. Na pewno coś wymyśli, bo to w końcu Loki...
    Nie mam za to pojęcia o czym mogę tu jeszcze wspomnieć. To, że rozdział jest genialny, już mówiłam...
    Tak więc, pozostaje mi czekać na więcej. :3

    Pozdrawiam serdecznie!
    Stella.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Wszystkie sceny, które wymieniałaś były scenami moich zawałów o_O
      Cóż rzeczywiście śmieszne sceny aż czasem przytłaczały, bo tu jeszcze płaczesz po Lokim, a tu wyskakuje Ci Eric w majtkach i Thor wieszający Miau miau na wieszaku :D
      Uuuu pochwalcie się muzyką!! Nie bądźcie samolubne!! :)
      Dziękuję za komentarz <3
      Pozdrawiam
      Embers

      Usuń
  4. Hallow! C:

    Że tak się wyrażę znalazłam te pół godziny oddechu i tak sobie pomyślałam: "A może zajrzę w końcu do Embers i coś skrobnę, w końcu dodała następny rozdział...?" No i jestem. ^^

    Well... Od czego by tu zacząć? (o pradawna moco klawiatury, dopomóż! D:) Okej, może pomysł? Tak, może zacznę od tego. :)

    Powiem tak- Twój pomysł dość szybko przypadł mi do gustu, mimo że początkowo nie byłam w stanie pojąć, dlaczego jej rodzice z dnia na dzień potrafili o niej zapomnieć... :P Rozumiem, że to wszystko przez jakieś tajemne czary-mary, tak? ;) No i cieszę się, że pomimo tego Raven poradziła sobie w życiu, znalazła dobrze płatną pracę... To dość pocieszające. :)

    Nie będę ukrywać, że Twoja wizja wplątania w to wszystko naszego ukochanego Psotnika niezmiernie mnie intryguje. Nawet jeśli my, Twoje czytelniczki, jesteśmy obecnie na etapie Nie-Wiem-Jeszcze-Czego-Chce-Od-Niej-Loki-Ale-Też-Jest-Bosko, to i tak jest ciekawie i moja chcieć więcej! XD I mam tutaj nadzieję, że gdzieś tak w przyszłych rozdziałach nam to jakoś wytłumaczysz, bo póki co czuję się jak ta Anastazja, w stanie oślepionym, błądząca bez celu po Kryjówce. XD

    Bywa, że zdarzają Ci się drobne błędy, np. te interpunkcyjne, czy drobne ortograficzne, z którymi ja również się zmagam. :P Ale spokojnie, Embers, trzymaj rękę na pulsie- tego typu błędy możesz poprawić wrzucając to chociażby do takiego Worda. ;) Bo ogólnie rzecz biorąc jest naprawdę dobrze- tylko nad tym popracuj. C:

    A teraz pozwól, że ponownie zanurzę się w odmęty mojej własnej Kryjówki, w niecierpliwości oczekując na następne rozdziały. :D (Tak naprawdę, to muszę jeszcze zrobić polski na jutro, ech... -_-')

    Serdecznie pozdrawiam i duuuużo Weny życzę!

    Florence ]:-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o_O Flo jest na moim blogu, przeczytała rozdziały i skomentowała
      *Lata po domu i krzyczy jak opętana*

      Hahaha no proszę, moje świąteczne marzenie spełniło się wcześniej :D
      Co do niepamięci to wszystko się jeszcze wyjaśni, ale to na spokojnie. Raven też nie wie o co chodzi w dalszym ciągu, ale jak już pewnie wszyscy zauważyli jest to mała intryga naszych Bogów. Cóż począć... po co to zrobili i kto im pomógł? Wszystko z czasem ;)
      Co do błędów to staram się jak mogę. Nie ukrywam, że i tak z siebie jestem dumna, bo w podstawówce strasznie oszpecałam nasz język :P
      Pozdrawiam całą Kryjówkę i niesamowicie dziękuję za komentarz !! :*
      Embers

      Usuń
  5. Witaj moja kochana Embers ! Powiem ci, że chyba umrę czekając na następny rozdział ! Dwa tygodnie ?! Ja rozumiem szkoła i tak dalej, ale no... Okey, już nic nie mówię, bo jeszcze palnę coś głupiego i co będzie ? xD
    Dobra ! Co do rozdziału : oczywiście wszystkowiedząca Lola skapła się, że chodzi o sen… ale w pewnym momencie miała wątpliwości xD
    Tak na serio, to miałam dość spore wątpliwości, co do tego faktu, że to jednak był sen, bo to, co opisywałaś, było tak realistyczne, że nie byłam pewna…
    No i znowu wracamy do tych przeklętych kruków eh :/ jak one odleciały z tych drzew, a Raven tego nie słyszała, to tak już bardziej byłam przekonana do tego, że to jednak sen.
    Dalej… Cóż… Też lubię ciszę, ale bez przesady ! xD
    No i to okropne uczucie, kiedy ktoś cię obserwuje… Nienawidzę tego ! A już mi się tak zdarzyło kilak razy – grrr nie lubię tego… :/
    Co do ogółu rozdziału, to bardzo mi się podobał, a uwaga Volsstaga była bezcenna xD koszmar Raven trochę mnie martwi, ale oczywiście wszystko wyjaśnisz w następnych rozdziałach… Które… EI ! Robisz to specjalnie ! Zostawiasz na s wszystkie z tymi pytaniami, bez odpowiedzi i tak sobie postanawiasz, że następny rozdział będzie za 2 tygodnie ! Ty zła kobieto ! I pewnie w następnych rozdziałach Loki będzie próbował nauczyć Raven panować nad jej mocą, albo coś w ten deseń i wtedy ona ciągle się będzie go bać i może nawet zastosuje na nim swoją moc… A on będzie ją przekonywał, ze nic jej nie zrobi, albo się wkurzy i…a nie czekaj ! Thor utknął na Midgardzie Xd słodko, więc to Loki będzie musiał przejąć na siebie tą odpowiedzialność… Kurcze kartofel… Znowu gadam bez sensu… Przepraszam, to przez ten bulwers wywołany wiadomością o tym, że nowy rozdział dopiero za dwa tygodnie ;’(
    No nic, życzę weny, powodzenia i czekam na następnny rozdział z niecierpliwością :*
    + zapraszam do mnie na rodział 1 :D liczę na twój komentarz ;*
    http://myowndarklife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj przeżyjesz to :P
      Po za tym, jak Ty umrzesz to kto będzie takie wypracowania nam wszystkim pisał? :(
      Niezmiernie się cieszę, iż uważaliście to za realistyczne. Innymi słowy poszło po mojej myśli :D
      Ughr też nie cierpię tego uczucia bycia obserwowanym. Rozglądam się wtedy dookoła jak idiotka, a jak mi coś kraknie to na Odyna uciekam gdzie pieprz rośnie.
      Mam złe wspomnienia z krukami ... w każdym razie podobne do Raven tylko, że nie w snach :D
      Buahahaha Thor utknął!! Ahh mam nadzieję, że będzie ciekawie. *myśli... powinno być* Trochę jeszcze się pogmatwa, żeby nie było za prosto, ot co :D
      Serdecznie dziękuje za Twój śliczny komentarz :*
      Pozdrawiam
      Embers

      Usuń
  6. O matko z poznania. Taka długość komentarzy mnie powala. Dziś napiszę tylko, że świetnie wyszedł ci ten rozdział. Mam temperaturę i serio brak weny. Liczę, że wybaczysz :3
    http://tvd-tylko-moj-swiat.blogspot.com/
    *tydzień temu nie poinformowałam, przepraszam*

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj Embers :*
    Ja tylko na chwilkę. Otóż informuję o dwudziestym pierwszym rozdziale :
    http://cornersee.blogspot.com/
    Czekam na następny rozdział u ciebie, życzę dużo, dużo weny i liczę na twoją opinię u mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam! :)
    Trafiłam do Ciebie przez innego bloga i wcale nie żałuję!
    Bardzo ciekawie przedstawiasz tą historię, chociaż wcale nie oglądałam Thora (ale mam zamiar :D), Twoje opowiadanie bardzo mnie wciągnęło i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Także spiesz się! :)

    Pozdrawiam,
    Lexie Wilson

    [zaplatana-w-mitologie.blogspot.com]
    [everything-is-possiblee.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. To wiele dla mnie znaczy ;)