sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział XII "Wiara"

No i jest rozdział, który jednocześnie nienawidzę i kocham :D
Nienawidzę, bo siedziałam nad nim i siedziałam, a i tak gaci nie urywa, że o długości już nie wspomnę.
Kocham, gdyż jest pierwszym rozdziałem sprawdzonym przez betę ;)

Troszkę się spóźniłam i nie ma sensu życzyć Wam Wesołych Świąt, ale Sylwester przed nami!


                    !!WSZYSTKIEGO CO NAJLEPSZE W 2014 ROKU!!

              Dziewczyna szła posłusznie za Wszechmatką, przyglądając się jednocześnie jej sylwetce, która płynnie i z wdziękiem poruszała się po ogromnych korytarzach pałacu. Raven, jakby ciągnięta niewidzialnym sznurkiem, coraz to mniej odgrywała powierzoną sobie rolę, a coraz bardziej zaczynała wierzyć, iż to wcale może nie być żartem. 
                W młodości bardzo chciała przeżyć coś nie z tej ziemi, a teraz, gdy dostała możliwość, najzwyczajniej na świecie nie wierzyła w to, co ją otaczało. Co prawda, mając na myśli „coś nie z tej ziemi”, myślała raczej o byciu dziewczyną w opałach, którą ratuje przystojny superbohater.
                Pałacowe korytarze, przez które podążały, zdawały się być nieskończenie długie. Nie orientowała się, ile razy już skręciły w któreś z rozgałęzień, ale miała nadzieję, że niedługo dotrą do celu, gdziekolwiek by nie szły, bowiem chyba wolała dusić się w lochach, niż zagubić się gdzieś w samym środku tego motłochu.
             Frigga podeszła do drzwi, które automatycznie, jakby wyczuwając kobietę, otworzyły się. Dopóki Raven nie przeszła, dopóty się nie zamknęły, sunąc po marmurowej podłodze.  Dziewczyna doszła do wniosku, że nazwanie tego drzwiami było błędem, lepszym określeniem byłaby brama, bo jak inaczej mogła nazwać ogromne, mosiężne skrzydła zamykane na tajemniczy mechanizm?
              Gdy weszły do środka, ich kroki poniosły się echem po wypolerowanej podłodze. Raven zadarła głowę, zachwycona wysokością sufitu.
                Odgłos kroków umilkł, gdy weszły na gruby złoto-czarny dywan, który sięgał aż do dużych schodów przy ścianie po lewej. Kawałek dalej znajdowały się kolejne drzwi, tym razem mniejsze, ale równie zdobne, co wejściowe.
                   Po prawej stronie stały regały, ozdobione szklanymi bibelotami, a przy nich widniały wysokie lampy podłogowe z fantazyjnymi kloszami. Raven pomyślała, że pomieszczenie ma styl: „Patrz, ale nie dotykaj”.
                  Frigga podeszła zapalić kominek, znajdujący się na samym środku salonu. Dziewczyna ruszyła za nią, bo sama czuła się nieswojo, ale przystanęła, gdy doszła do drugiego, większego pokoju po prawej. Też wyglądał, jakby nie było wolno niczego w nim dotykać, wykończony w barwach złota i łagodnej zieleni, z drewnianą mozaiką na podłodze, ciężkimi draperiami i ozdobnymi, starymi krzesłami. W jednym kącie dostrzegła lśniący, czarny fortepian. Stał tam niczym przysadzisty dżentelmen w smokingu. Gdy weszła do środka, miała wrażenie, że niemal przekraczała bramę czasu, opuszczając jedno stulecie i przenosząc się do innego. Podeszła do fortepianu i musnęła palcami klawisze. Wybrała jeden pośrodku i lekko nacisnęła.
                  Dźwięk wyraźnie rozstrojonego instrumentu rozbrzmiał wokół niej.
                 Gwałtownie cofnęła rękę. Łokciem uderzyła w półkę za sobą, zrzucając ramkę ze zdjęciem. Obróciła się, chwyciła fotografię… i zamarła na widok zielonookiego, ciemnowłosego chłopca w wieku najwyżej dziesięciu lat. Zdjęcie obejmowało go od ramion w górę. Krzywiąc się, patrzył na fotografa, jakby oburzył go sam pomysł tego zdjęcia. Raven przybliżyła fotografię do twarzy, szukając w tej małej twarzyczce cech Prześladowcy.
                Aż podskoczyła, gdy ramkę otoczyły smukłe palce. Puściła ją i obróciła się, by nagle ujrzeć te same oczy. Serce przyśpieszyło jej trzykrotnie, gdy delikatnie zabrał jej zdjęcie i wyciągnął rękę nad jej ramieniem, by postawić je z powrotem na półce obok innych.
                   Śledziła każdy jego ruch, a mimo wszystko, kiedy powoli okręcał sobie jeden z jej niesfornych loków wokół palca, przebiegł ją nieprzyjemny dreszcz.  Zamknęła oczy, jakby bała się, że ten nieszkodliwy gest może zmienić się w najgorszą torturę.
            Na twarzy Prześladowcy pojawił się uśmiech. Wiedział, że dziewczyna się go bała, a ten strach niesamowicie go satysfakcjonował, bo tylko dzięki niemu mógł ją utemperować.
                -Och, tutaj jesteś– westchnęła Frigga, wchodząc do pokoju. Zatrzymała się nagle, widząc drugą osobę towarzyszącą dziewczynie.
                   Raven otworzyła oczy.
                 -Witaj, synu- zwróciła się do mężczyzny, który teraz, ku zdziwieniu dziewczyny, stał na drugim końcu pomieszczenia.
                 -Matko. – Skłonił lekko głowę.
            -Wszystko w porządku? –zapytała kobieta Raven, która obmyślała, jakim cudem Prześladowca tak szybko się przemieścił.
                  -Nie wierzy, że jest w Asgardzie – syknął, wyrywając ją z otępienia. – Jest przekonana, że kłamiemy.
                 Wszechmatka pokręciła głową i spojrzała na syna.
                  -Czemu tu teraz przyszedłeś?
              -Wpadłem z wizytą – uśmiechnął się. – W końcu od teraz, ku uciesze ojca, będziemy się widywać częściej.
              Raven napotkała wzrok prześladowcy. Jego oczy były zimne i zdawały się przenikać przez ludzką duszę. Szybko przeniosła spojrzenie gdzie indziej.
                  -Wierzysz? – zapytał.
                  Nie odpowiedziała.
             Szybkim krokiem podszedł do niej, brutalnie złapał jej nadgarstek i pociągnął w stronę schodów. Wspinała się za nim, starając się nadążyć za jego szaleńczo szybkim tempem. Palcami wolnej ręki przesuwała po mahoniowej poręczy. Chciała krzyknąć, żeby ją puścił, zostawił w spokoju, ale głos odmówił jej posłuszeństwa.
                    Patrzyła, jak czarne kosmyki jego włosów omiatają postawiony kołnierz dziwnej szaty.
W milczeniu pokonywali kolejne stopnie, które były coraz bardziej strome i węższe. Schody prowadziły do pojedynczych, niskich drzwi, które skrzypnęły, kiedy mężczyzna nacisnął klamkę.
          Prześladowca, wychodząc na duży balkon, puścił obolały nadgarstek dziewczyny, tym samym zostawiając ją sam na sam z widokiem na złote budowle. Raven czuła, jak jej oczy samoistnie się rozszerzają, a usta powoli się otwierają. Podeszła do złotej balustrady i mocno się jej złapała, patrząc w dół. Znajdowali się na tyle wysoko, by ujrzeć całe otaczające ich piękno  rozmaitych ogrodów oraz budynków. Dziewczyna wiedziała, że gdziekolwiek była, z pewnością nie jest to Ziemia.
                     -A teraz wierzysz? – usłyszała tuż przy swoim uchu.
                     Lekko odchyliła głowę w stronę rozmówcy i cicho odpowiedziała:
                     -Wierzę.
                      Nie dałaby rady zaprzeczyć, nie po tym, co widziała.    
                     -Tak podejrzewałem, że dojdziemy do porozumienia.
                     I wszedł do środka, zostawiając ją samą, z jeszcze większą liczbą pytań niż odpowiedzi. 

9 komentarzy:

  1. Em,
    Zaciekawiłaś mnie tym pokojem z fortepianem, w koncu jesteśmy w Agardzie, a wystrój tego pokoju sprawia wrażenie takiego normalnego pokoju...intrygujące. Przynajmniej ja miałam takie wrażenie. Ogólnie rozdział bardzo fajny. Czekam na ciąg dalszy i życzę dużo weny.
    pozdrawiam
    Moni :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się opis sceny ze zdjęciem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeny, Embers w końcu coś napisałaś. Tylko czemu tak krótko?

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój ulubiony fragment: "Raven przybliżyła fotografię do twarzy, szukając w tej małej twarzyczce cech Prześladowcy. Aż podskoczyła, gdy ramkę otoczyły smukłe palce. Puściła ją i obróciła się by nagle ujrzeć te same oczy." <3 Podobają mi się Twoje opisy, bardzo przyjemnie się je czyta. :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej Embers. :)
    Nie miałam zbytnio czasu by skomentować Ci poprzednie rozdziały. Powiem tyle, że pozytywnie mnie zaskoczyłaś całą sytuacją. Przeczuwałam, że Raven znajdzie się w Asgardzie :). Tak przy okazji fajne imię.
    Lecz nie spodziewałam się takiego szybkiego obrotu spraw. Jestem ciekawa co jeszcze wymyślisz... Co będzie z Thorem? what ever....
    Co do rozdziału: jest ciekawy, zachęcający do dalszego czytania. Bardzo realistycznie opisujesz pomieszczenie, mimo, że to Asgard :D. Spodobał mi się fragment z tą fotografią oraz fragment, gdy Loki pociągnął ją za nadgarstki.
    Masz bardzo interesujące opisy.
    Cóż mogę jeszcze powiedzieć? Czekam na następny rozdział, a i życzę Ci dużo weny.
    Pozdrawiam Klaudia :)
    A i jeszcze coś: mianowicie u mnie rozdział powinien pojawić się pod koniec tego tygodnia. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wpadłam tu przypadkiem i cały czas myślę dlaczego mnie tu wcześniej nie było. Rozdział boski, mimo nie znam przednich wątków twój styl pisania zachwyca. Jak tylko znajdę chwilę czasu zamierzam nadrobić zaległości.
    Zapraszam do mnie: http://iamprincessbutnotyour.blogspot.com/ - nowy rozdział oraz http://wojnasmokow.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj Embers ! :D
    Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, choć cały czas miałam otwarty twój blog, gdzie w moim zbiorze tysięcy zakładek xD
    No, więc jestem i komentuję.
    Co do treści, to :
    wiesz, skomplikowana budowa pałacu skojarzyła mi się, z tym, że ciężko jest z niego uciec, komuś takiemu, jak Raven, czyli komuś, kto jest tam pierwszy raz. Dlaczego mam głupie przeczucie, że w pewnym momencie będzie chciała uciec ? o.O
    Dalej...
    W kwestii fortepianu, zgadzam się tutaj z Moni. Cały ten pokój, z tym instrumentem, wydał mi się taki... ludzki? Tak to dobre słowo xD taki ludzki, w porównaniu z tą całą potęgą Asagrdu. No i w ogóle tak ludzko było w tym pokoju.... Podejrzaaaaaaaaneeeeeeeee... xD
    Zdjęcie - wyobraziłam sobie takiego mini-Loczka, który wygląda, jak naprawdę obrażone dziecko i robi głupie miny do fotografa xD ale te oczy... *rozmarzyła się... ZNOWU*
    Już wracam do rozdziału xD
    Teraz zdam ci pewną relację:
    O, o... Prześladowca wrócił... O, o a ona prawie panikuje... No pięknie...
    ON SIĘ UŚMIECHA ! HOLYYY SHIT ! XD
    Nie, no bo... czy tylko ja tak mam, że jak pomyślę, o tym okrutnym uśmieszku Loki'ego to, aż mnie dreszcze przechodzą ? o.O
    Okey nevermind... xD
    No i ostatnia scenka : Asgard, sweet Asgard xD
    Podoba mi się perspektywa obserwowania tego prawie wcale nie złotego miasta z góry xD
    Coś czuję, że będziesz tutaj dużo kombinować i z jednej strony boję się twoich pomysłów, a z drugiej jestem bardzo ciekawa, jak to wszystko się potoczy... Więc czekam na nowy rozdział, który mam nadzieję, szybko skończysz *weno wróć do Em proooooooooooooooszę* bo sie doczekać już nie mogę :3
    No, dobra to by było na tyle, bo mi już literki zanikają... Dawno nie pisałam tak dużo na tej klawiaturze, bo wena ode mnie uciekła... nevermind...
    Idę ! Powodzenia, w pisaniu, życzę DUŻO weny i masz coś napisać przez te ferie xD
    Pozdrawiam, Lola, która nie wie jak skończyć ten komentarz xD

    OdpowiedzUsuń
  8. "Każda decyzja podjęta przez człowieka w przeszłości, w nieodwracalny sposób kształtuje jego teraźniejszość. Każda decyzja, którą podejmie dzisiaj, wpłynie na to, co stanie się w przyszłości."
    Bohaterowie tego opowiadania nie mieli pojęcia o tym, jak ich codzienne wybory wpłyną na życie ludzkości w przyszłości. Jakie znaczenie miały one dla naszej planety. Czy zdolają ocalić nas na czas?
    Jeśli jesteś fanem superbohaterów, mitycznych bóstw, łowców demonów i tajnych organizacji - zajrzyj! Na pewno Ci się spodoba.
    Zapraszamy na zupełnie nowy blog przepełniony fantastyką, że aż kipi!
    ~ Multifandom "Avengers", "Agents of S.H.I.E.L.D", "Doktora WHO", "Supernatural" i "Sherlocka" ~

    Bardzo podoba mi się Twój styl pisania i nieprzeciętna wyobraźnia :D
    [Jillian]

    OdpowiedzUsuń
  9. No hey bardzo fajny i ciekawy blog. Rozdział wyszedł ci naprawde fajnie, gratuluje pomysłu :) kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. To wiele dla mnie znaczy ;)