Nowo
przybyłą do Pałacu dziewczynką była Brenna, pierwsze wcielenie duszy Deirdre.
Złamane serce Lokiego szybko zostało przez nią posklejane, bowiem bardzo
przypominała mu zmarłą przyjaciółkę.
Bywały
jednak dni, w których Loki nie bywał pogodnym, roześmianym dzieckiem. Fandral
był do huśtawek nastroju przyjaciela wyraźnie przyzwyczajony i nie robiły one
na nim większego wrażenia. Dla niej jednak było to coś nowego, coś, czego nie
była w stanie pojąć. Ułomność, której powinien się wstydzić. Czemu książę miał
popadać w chwile nostalgii, gdy nie było do niej powodów? Zawsze posiadał masę
pomysłów, jak zrobić na złość starszemu bratu i nigdy nie miał zahamowań, by
wcielać plan w życie. Jego rodzice również sprawiali wrażenie wyjątkowo
wyrozumiałych, mimo iż byli najwyżej postawionymi ludźmi w hierarchii i wydawać
by się mogło, że takie występki były nie na miejscu. A one uchodziły w
większości płazem zarówno jednemu, jak i drugiemu. Oczywiście zdarzały się
pewne wyjątki.
Pewnego
dnia dzieci naraziły się sporym spóźnieniem na lekcję prowadzoną przez Friggę.
Wszechmatka jednakże okazała zrozumienie spowodowane przepiękną, słoneczną
pogodą, niezakłóconą nawet najmniejszą chmurką. Gdy zajęli swoje miejsca,
Lokiemu wcale nie uśmiechało się przesiedzieć wyznaczony czas oraz karne
dwadzieścia minut więcej w ławce. Siedział więc i nie zwracając większej uwagi
na nauczanie matki, myślami wędrował daleko. W końcu wpadło mu do głowy pewne
pytanie, którym chciał się podzielić i nie mógł wysiedzieć ani chwili dłużej z
obawy, że mógłby je zapomnieć. Czym
prędzej, najciszej jak mógł, oderwał kawałek kartki z tyłu zeszytu i napisał na
nim starannie pytanie. Zawiniątko podał Brennie siedzącej po jego lewej
stronie, która całą uwagę skupiła na historii Alfheimu.
„Co
byś wolała, żyć jako potwór czy umrzeć jako porządny człowiek?” – głosiła
karteczka.
Dziewczynka
spojrzała na niego, a jej oczy rozszerzyły się z przerażenia, a następnie
zastanowiła się. Jej zdaniem druga opcja pozostawiłaby większe pole rażenia, choć
najbliższe jej osoby pogrążyłyby się w rozpaczy i bólu, to przynajmniej ktoś by
ją wspominał. Zawsze na wzmiankę o jej imieniu ktoś uśmiechałby się smutno i
kiwał głową, przypominając sobie o tym, co go z nią łączyło.
Odpisała
najzwięźlej jak umiała i oddała pytanie. Patrzyła z oczekiwaniem na Lokiego,
którego kącik ust właśnie się unosił, a później dopisał coś szybko i znów podał
karteczkę, na której widniał napis rażący w oczy niczym neon:
„Wolałbym
być potworem. Przynajmniej bym przeżył.”
Brenna chciała to jakoś
skomentować, ale w tej chwili karteczka została wyrwana z jej rąk przez Friggę,
która przeczytała jej zawartość na głos.
Fandral
zbladł i patrzył z niedowierzaniem na przyjaciela, który siedział teraz
naburmuszony.
-
A czy to nie jest prawda? –obruszył się. – Gdyby Deirdre nie była taka
delikatna i naiwna, teraz by żyła!
I
to był pierwszy raz, gdy dziewczynka widziała rozłoszczoną matkę Lokiego.
Podeszła do niego i chwyciła go za ucho, wyprowadzając przy tym z sali.
Jeszcze
tego samego dnia młody książę stracił chęci na jakiekolwiek wygłupy. Nie przyszedł
też na żadną inną lekcję, a jedynie siedział na okrągłym, wiszącym tarasie
widokowym, który nie posiadał poręczy, więc można było spuścić nogi, tak by
zwisały nad przepaścią, na dole której było wejście do Pałacu. Brenna odszukała
go, a gdy ją dostrzegł, wstał. Podeszła do niego, ale to on w końcu całkowicie
zmniejszył dzielącą ich odległość.
Przytuliła
go do siebie.
-
Powinieneś wreszcie pogodzić się z jej śmiercią – podjęła temat. – Fandral mi
wszystko opowiedział.
Odsunął
się od niej tylko po to, by spojrzeć jej w oczy, nie dowierzając, że to
powiedziała.
-
On nie ma o niczym pojęcia – syknął. – Nie ma prawa się w tej sprawie
wypowiadać.
Chciał
wejść do środka, gdy jej słowa go zatrzymały.
- Chcesz powiedzieć, że zaprzeczasz faktowi,
iż była ona bezdomna, biedna i głodna oraz mieszkała w najgorszej dzielnicy,
jaka może istnieć? To wstyd, że w ogóle takowa istnieje przy potędze, jaką jest
teraz Asgard. Ktoś powinien ją całkowicie wyeliminować.
Chłopiec
podbiegł do niej i łapiąc za ramiona, potrząsnął.
-
Jak się nie wstydzisz, ty głupia dziewucho? – Nie odrywał od niej wzroku w celu
poszukiwania jakiegokolwiek znaku, że coś opętało jego przyjaciółkę.
-
Taka jest prawda, Loki. I tak nie miała większych szans na przeżycie. W końcu
byś o niej zapomniał. – Próbowała mu perswadować. – Jaki miałeś plan? Opuszczać
przyszłe obowiązki, żonę, dzieci, kochankę co drugi dzień w wytłumaczeniu, że
musisz ją nakarmić? Każdy pies kiedyś
zdycha, a ona w najlepszym wypadku, w dodatku dzięki twojej pomocy, mogła zostać
co najwyżej pomywaczką w jakimś burdelu.
W
przypływie złości, która nim zawładnęła po bezlitosnych słowach Brenny, Loki
pchnął ją tak mocno, że nie przewróciła się od razu, a oddaliła się od niego o
kilka kroków, starając się utrzymać równowagę, w trakcie których nadepnęła na długą
suknię i potknąwszy się o nią, spadła zza krawędź tarasu.
Chłopiec
w ostatniej chwili zorientował się, co za chwilę się wydarzy, ale nie zdążył
nawet wyciągnąć ręki. Później słyszał tylko krzyk jakiejś kobiety, która
prawdopodobnie zobaczyła zwłoki. Nie mógł to być przyjemny widok. Nie z takiej
wysokości. Ale on mimo tego nie mógł się ruszyć z miejsca, w którym stał.
Była
porządnym człowiekiem i umarła, ale jej osoby nikt nie będzie wspominał, u
nikogo nie pojawi się smutny uśmiech na dźwięk jej imienia, wszystko zostanie
zatuszowane, tak by nie spadła na jego rodzinę hańba. A on, potwór przeżył. Tylko za jaką cenę?
Fandral,
który widział całe zajście, znienawidził Lokiego. Nie chciał żadnych jego
wytłumaczeń, przeprosin czy rozmów. Nie mógł na niego patrzeć.
Loki uszanował jego decyzję. Nie przychodził,
nie rozmawiał, a mijając na korytarzu, nie śmiał nawet spojrzeć mu w oczy. Nie
musiał się jednak wysilać długo z odpowiednim zachowaniem. Odyn, jako jedyny z
dorosłych znający prawdziwą historię, postanowił przenieść Fandrala do starszej
grupy Thora, mając nadzieję, iż chłopiec sobie poradzi, natomiast Loki
rozpoczął indywidualne lekcje z matką, która posłusznie przyjęła polecenie
męża, mimo że nie rozumiała, jak miałaby dobrze wpłynąć na ich syna izolacja po
tak tragicznym zdarzeniu. Nie pytała jednak, nie wypadało niczego kwestionować,
nie w tak delikatnej sprawie. Cała farsa nie trwała dłużej niż dwa tygodnie.
Wszechojciec postanowił przenieść Lokiego do innej Krainy, za karę bądź w
formie odkupienia, gdzie miał szkolić się w magii, co było niecodzienną
decyzją. Sądził, że wyjdzie mu to na dobre, nie wiedział, iż bez bliskich osób,
w których mógłby znaleźć zrozumienie czy jakiekolwiek wsparcie, zacznie
wydostawać się na zewnątrz z wiekiem jego jotuński charakter. Zimny, obojętny,
bezwzględny.
Nikogo
z poinformowanych nie zadziwił też wybuch złości Brenny. Skoro była duszą
Deirdre, to czy nie powinna mieć tak samo delikatnego i pogodnego charakteru
jak ona? Odyn przegapił szansę, by dostrzec w tym magię Badb Cathy, która
sprowokowała księcia jej zachowaniem do tegoż jakże okropnego czynu. A wszystko
po to, by Kruk w przyszłości widział, jak wiele krzywd może wyrządzić Asgard. Niezależnie
na jakiego boga się trafi. Ale Morrigan nie była nikim więcej, jak kolejną
osobą, która wybrała życie. Kolejnym potworem, który był w stanie zniszczyć żywot
niewinnej osobie, by samemu przeżyć w przyszłości, obciążając przy tym osoby,
które nie były niewinne, ale z pewnością nie zawiniły aż w takim stopniu jak
ona.
Bardzo ciekawy, aczkolwiek smutny rozdział. I krótki.
OdpowiedzUsuńI kolejny fic, gdzie Odyn, przynajmniej w pewnej mierze, wychodzi na tego złego.
No i wychodzi na to, że... Morrigan jest potworem, który wykorzystuje Lokiego, który z kolei, nie koniecznie jest potworen.
Zagmatwane to D:.
Czekam na dalszy ciąg, pozdrawiam,
Merc.
http://runicalblade-trilogy.blogspot.com/
Niestety życia Kruka pod względem długości rozdziałów będą krótkie.
UsuńA no nie tylko Odyn, choć i on mocno zawinił, ale również inni bogowie, co zresztą okaże się w następnych rozdziałach.
Każdy jest potworem :P
Dziękuję za komentarz :*
Pozdrawiam,
Embers.
Świetne opowiadanie. Bardzo ciekawe i dobrze napisane. Mam nadzieję, że pojawi się kontynuacja ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Rosa
Kiedy kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuń