wtorek, 6 stycznia 2015

Rozdział XIX "Puzzle"

Witajcie ;)
Jak tam po świętach? Prezenty udane?
Znów wracam po dłuższej przerwie w trakcie której zwątpiłam, że jeszcze usiądę przy EoA, ale udało się! Tak więc na osłodę, żebyście zapomnieli o tym, że kończy się przerwa świąteczna i zaczyna szkoła, rzucam Wam w łapki nowy rozdział.
Buziaki :*
Embers


                - Zakończcie los tej marnej wojowniczki – nakazała. – Nasz Kruk dalej poradzi sobie sam. Wpadnie prosto w nasze ręce.
                - Jak sobie życzysz, Pani – odpowiedziało jedno z jej dzieci, kłaniając się przy tym nisko. – Czy zrobić coś jeszcze?
                Kobieta spojrzała na nie, podpierając podbródek o szczupłą, bladą dłoń zakończoną czarnymi pazurami.
                -Przyprowadźcie Johnatana. Niech wreszcie się na coś przyda. - Uśmiechnęła się, nie tracąc przy tym swojego chłodu.  – Zobaczymy, jaki będzie następny ruch Asgardu.

                                                                                 ***

                Prawdopodobnie spałaby do późna w ciepłych objęciach Fandrala, gdyby nie ktoś wpadający z hałasem do pokoju. Powoli otwierała ciężkie powieki, słysząc, jak jej rzeczy są przeczesywane. Wojownik, który przed momentem leżał obok niej nagi i spokojny, teraz pośpiesznie zakładał spodnie, by sprawdzić, kto w środku nocy wtargnął do komnat dziewczyny. Gdy wyszedł z pokoju, Raven podparła się na łokciach i nim zdążyła zareagować, ujrzała w drzwiach do jej sypialni Lokiego niedbale ubranego, który mierzył ją wzrokiem, marszcząc przy tym brwi. Chciała się odezwać, ale bóg jej na to nie pozwolił.
                - Nie obchodzi mnie, kogo zapraszasz do swojego łoża, dziewucho, jak dla mnie może cię przelecieć cały Asgard, oczywiście za twoją zgodą. Po prostu ubieraj się, bo nie mamy czasu.
                - Nie mamy czasu na co? – zapytała zaspana.
                Loki potarł czoło nerwowo.
                - Sif nie żyje. To coś ją dobiło – odpowiedział jak automat. Bez zająknięcia.
                Zamarła, czując znajomy ucisk w żołądku.
                - Fandral… 
                - Już wie. – Podniosła się owinięta w kołdrę i chciała do niego pójść, ale mężczyzna ją zatrzymał. – Ubieraj się. Muszę cię stąd zabrać.
                - Dokąd?
                - Kochanie, wracasz na Midgard, uznaj to za wymuszony prezent urodzinowy. – Obrócił ją w kierunku łóżka i rzucił jakieś męskie spodnie oraz koszule. – W sukniach raczej nie będzie wygodnie ci uciekać.
                Obróciła się do niego, czując, jak jej klatka piersiowa unosi się i opada coraz szybciej.
                - Uciekać?
                - Jesteś podejrzana o jej zabójstwo – wyjaśnił pośpiesznie.
                - To głupota. Całą noc byłam z Fandralem. On to potwierdzi, a ponieważ Sif była mu bliska, to nie miałby powodów do kłamania i chronienia mnie, domniemanego zabójcy.
                - Bogom dzięki, już myślałem, że przestałaś myśleć . – Wzniósł oczy ku górze. – Masz rację zostaniesz uniewinniona, ale przed procesem będziesz siedziała w lochu z innymi. Nie dzielą tam na kategorie pod tytułem kradzież, zabójstwo, kobieta, mężczyzna. Jeśli uda ci się przeżyć, moja droga, drobna Midgardko, to zostaniesz przerżnięta na każdy możliwy sposób.
                Zamarła.
                - Wyłaź, muszę się ubrać.
                Uśmiechnął się do niej.
                - Nie mógłbym chociaż popatrzeć?
                - Dostaniesz w twarz za takie teksty – odparła wkurzona.
                - Tylko się droczę – powiedział i zostawił ją w pokoju samą.
                Potrzebowała kilka głębokich wdechów, a po chwili była już gotowa wrócić do domu. Teoretycznie była gotowa, ale w praktyce wcale nie chciała opuszczać Krainy Bogów. Dlaczego gdy już zadomowiła się w jakimś miejscu, nagle musiała się z niego w popłochu wynosić, bo coś się zepsuło?
                Wzięła skórzaną torbę i upchnęła w niej kilka niezbędnych rzeczy oraz „Kruka Bitwy”. Gdy wyszła z pokoju, zastała Lokiego nerwowo chodzącego po pokoju oraz Fandrala z przekrwionymi oczami, które patrzyły gdzieś w dal. Dziewczyna usiadła obok niego i pogładziła go po delikatnie zarośniętym policzku. Spojrzał się na nią, a ona dostrzegła w jego oczach jedynie ból.
                - Była mi naprawdę bliska… - zaczął, ale głos mu się załamał.
                Przyciągnęła go do siebie, a on schował twarz w jej obojczyku i zanurzył palce w jej włosach.
                - Musimy iść – powiedział Loki i pociągnął ją za rękę.
                - Idę z wami – oznajmił Fandral.
                - Nie ma mowy, żołnierzyku. Zostajesz tutaj, żeby ona mogła tu jak najszybciej wrócić. Jasne?
                - Jeśli coś się jej stanie…
                - Nic jej nie będzie – obiecał śmiertelnie poważnym głosem Prześladowca.

                Wybiegli z Pałacu wprost do lasu, na skraju którego czekały na nich dwa konie. Raven zwolniła trochę.
                - Loki… wiesz, jest taki jeden mały problem…
                - Tylko nie mów, że czegoś zapomniałaś – krzyknął zirytowany, dobiegając do koni.
                - Ja nie, ale ty owszem. – Spojrzał na nią. – Nie nauczyłeś mnie, jak się jeździ konno.
                Mina mężczyzny mówiła wszystko za siebie.
                - Cholera… jedziesz ze mną – powiedziawszy to, wsiadł na konia i pomógł jej usiąść za sobą. Dziewczyna objęła go w pasie i oparła policzek o jego napięte plecy.  Koń ruszył powoli, zawracając do miasta, a po chwili pędził jak oszalały. Słyszała jedynie galop zwierzęcia mknącego przez zmieniające się pod nimi podłoże. Najpierw jechali ciemnozieloną trawą, oświetloną gdzieniegdzie fluorescencyjnymi kwiatami, później kamienną w kolorze piaskowca drogą w środku miasta. Mijali całą masę budynków, choć przez spuszczoną głowę widziała jedynie ich cokoły oświetlone pobliskimi latarniami. Na samym końcu pędzili Bifrostem. Nic nie mogło się równać z tym widokiem widzianym z bliska. Przypominał miliony sklejonych szkiełek, które dzięki blasku księżyca nocą bądź słońca za dnia, mieniły się w najróżniejszych kolorach.
                Loki zaczął zwalniać, po chwili zsiadł z gracją z konia i pomógł z tym również Raven, która oparła dłonie o jego ramiona i asekurowana jego dłońmi zeskoczyła.  Gdy na niego spojrzała, jej oczom nie ukazał się Prześladowca, lecz jeden ze strażników.
                - Co ty wyprawiasz? – zapytała szeptem, ale on jedynie pociągnął ją za łokieć w stronę złotej kopuły.
                Czekał już na nich Heimdall. Spoglądał na nich swoimi wszystkowidzącymi, bursztynowymi oczami, w których, jak głosiła historia, można było zobaczyć wszystkie galaktyki i Krainy. Podeszli do niego, a Kłamca wykonał płytki ukłon w jego stronę.
                - Mam rozkaz od Pierworodnego, by zabrać Midgardkę do jej Krainy na czas procesu.
                Przez chwilę mierzył ich wzrokiem i gdy serce Raven biło jak szalone, strażnik Bifrostu otworzył przejście. Twarz Lokiego wyraźnie się odprężyła i złapał w żelazny uścisk dziewczynę.
                - Tylko niech tym razem ci się nie wymknie – powiedział spokojnym głosem Heimdall, a Kłamca zamarł. Obrócił się do mężczyzny, ale tamten nawet nie drgnął. Przejrzał nas…
                - Trzymaj się mnie mocno – wyszeptał do jej ucha i po chwili straciła grunt pod nogami.

                Podróż wydawała się jej być krótsza niż za pierwszym razem i z pewnością mniej bolesna. W momencie gdy chciała wyplątać się z objęć boga, poczuła zawroty głowy, ale o dziwo stała o swoich siłach.
                - Jak się nie wyrywasz, to podróże nie są najgorsze – skomentował jej zaskoczenie.
                Stali na dachu budynku, z którego miała widok na znajomą część Nowego Jorku. Wzięła głęboki wdech i przyjrzała się uśpionemu miastu. Wiedziała, że gdy spojrzy za siebie, ujrzy uliczkę w której próbowała okraść Johnatana. Dobrze pamiętała ten dzień, w końcu to od tamtego czasu nie musiała sypiać w metrze ani martwić się tym, że nie będzie miała jutro co zjeść. Nie wiedziała, czemu jako jedyny ją rozpoznał, ale nie myślała o tym zbytnio. Cieszyła się jak nigdy prysznicem oraz czystymi ubraniami. Nigdy mu się za to nie odwdzięczy, bo nie było sposobu, by to zrobić, szczególnie teraz, gdy prawdopodobnie brzydził się choćby na nią spojrzeć.
                - Wiesz, że nie mogę tu zostać, prawda? – zapytała, nadal nie odrywając wzroku od wieżowców.
                - Wiem, choćby dlatego, że od roku jesteś poszukiwana za zabicie na skutek porażenia prądem Kasandry.
                - P-przecież nic jej nie było. Tylko ją delikatnie popieściłam… - Czuła, jak wszystko zaczyna wirować.
                - Jej serce nie wytrzymało podczas powrotu do domu – mówił dalej.
                - Dlaczego nic nie powiedziałeś? – spojrzała na niego roztrzęsiona.
                - To długa historia.
                - Robi się ze mnie mała zabójczyni – powiedziała ironicznie.
                - W końcu po to cię szkolę. – Położył jej dłoń na ramieniu. – Przyzwyczaisz się do śmierci, będzie twoim nieodłącznym elementem.
                Zaśmiała się nerwowo.
                - Czyli to jeszcze nie koniec? – zapytała.
                - Moja droga, to dopiero łagodny początek. – Przejechał dłońmi po jej włosach, które powoli zmieniały barwę na czarną. – Kruka przed śmiercią uratowali, czyniąc go tym samym narzędziem niosącym śmierć.
                - Co? – zapytała nie słuchając go.
                - Przypominasz mi moją przyjaciółkę Brennę – zbył ją cicho.
                - Co się z nią stało?
                - Zabiłem ją.

                Choć mogło to być niebezpieczne, postanowili, że spędzą tyle czasu, ile będą mogli w jej mieszkaniu. Za pomocą magii Lokiego otworzyli drzwi i weszli do przedpokoju. Spodziewała się zastać pobojowisko po policyjnych przeszukaniach, ale było jeszcze czyściej, niż gdy je zostawiła.
                Nagle zamarzyła jej się ciepła kąpiel, więc zabierając z szafy kilka swoich rzeczy, udała się do łazienki i napełnia ciepłą wodą wannę po brzegi. Zanurzyła w niej swoje obolałe ciało i wyciągnęła z torby asgardzką książkę. Otworzyła rozdział, na którym skończyła i zaczęła czytać.

Królowa Demonów

„… Badb Catha (Morrigan) to bogini  wojny oraz żona Dayda. Mówiono, że zmienia się w kruka i napawa widokiem krwi na polu bitwy. Z Odynem łączyły ją dobre układy, gdyż to on zapewniał największe rozlewy krwi i wykarmiał jej dzieci strachem swoich wrogów. Wszechojciec miał oczy pełne miłosierdzia, ale nie wobec niezginających karków. Może właśnie dlatego, gdy dowiedział się o Przepowiedni, a Kruk Bitwy nie zgodziła się, by rangą była niżej od niego, przemienił jej dzieci w potwory, gdy ta przyszła z prośbą o swobodne zmienianie kształtu dla jej potomstwa, aby mogło biesiadować razem z ludźmi. Wszyscy, którzy znali przepowiednie o nadchodzącej Wielkiej Bitwie, odwrócili się od Odyna, wiedząc, iż nie ma szans jej wygrać przy coraz to malejących siłach, jednakże on, władając dużą mocą magów, sprawił, że ci wymazali Przepowiednie z pamięci jego podwładnych, a sam zwrócił się z prośbą do Badb Cathy, by ta przywróciła człowieka z zaświatów i dała mu boską cząstkę. Stworzył Kruka do własnych celów, tylko po to, by ukarać syna. Do tej pory nie wiadomo, czy był świadomy wypełniania Przepowiedni, gdyż Kruk ma odegrać kluczową rolę w wojnie. Ta strona, po której stanie do walki, wygra. Nikt, kto pamięta ową legendę, nie mówi o tym głośno, ale jest dla nich jasne, kogo Kruk wybierze. Morrigan zgodziła się, pod warunkiem, że nadadzą jej imię oznaczające kruka. Wszechojciec zgodził się, nie wiedząc, że tym samym sprawił, iż Kruk należy tylko i wyłącznie do niej.”

                Raven kompletnie zaczytana w rozdziale, przewróciła stronę sądząc, że znajdzie jeszcze więcej informacji. Niestety, dalej zaczynał się nowy dział, nie mający nic wspólnego z poprzednim. Zrezygnowana zamknęła książkę, po czym odłożyła ją na szafkę z kosmetykami. Z głośnym westchnieniem zatopiła głowę w wodzie. Opisana historia niezwykle zaintrygowała dziewczynę. Wiedziała, że nie jest ona w jakikolwiek sposób powiązana z jej poszukiwaniami, mimo to podobało jej się, że odkrywa coraz więcej nowości w boskim świecie, spraw, których nie można znaleźć w mitologii. Miała wrażenie, że miała prawie wszystkie elementy układanki, ale brak obrazka, aby te puzzle złożyć.
                Gdy wyszła z kąpieli, zobaczyła śpiącego na kanapie Lokiego. Przykryła go jakimś kocem i położyła się u siebie. Zagłębiając się w nawał myśli, Raven oddaliła się do krainy snów. Miała nadzieję, że dzięki temu zapomni o otaczających ją problemach, a najlepiej, że same znikną. Niestety, dziewczyna jeszcze nie zdawała sobie sprawy, iż te problemy mają się zaraz pomnożyć.

                Wstała koło godziny dziesiątej i postanowiła zrobić śniadanie w kuchni, z której rzadko kiedyś korzystała. Podczas nalewania kawy, zobaczyła Lokiego snującego się do łazienki, więc włożyła tosty do opiekacza, by były ciepłe, gdy wyjdzie.
                Piętnaście minut później siedział czysty i wyspany przy ladzie, popijając śniadanie kofeiną.
                - W Asgardzie są lepsze trunki od tego – powiedział, przeżuwając kęs kanapki.
                - Tak, wiem. Asgard boski i wspaniały. Żadna Kraina, a tym bardziej żałosny Midgard, nie może się z nim równać. – Przewróciła oczami.
                - Widzisz, jak się świetnie rozumiemy? – uśmiechnął się, biorąc kolejny łyk napoju.
                - A jednak nie przepadasz za swoim domem… - Wiedziała, że stąpa po cienkim lodzie, ale on odparł łagodnie:
                - To nie miejsce, lecz ludzie, którzy w większości są albo zidiociałymi kretynami, albo dziwkami.
                - A do której grupy ty się zaliczasz? – Obracała pusty kubek palcami.
                - Do żadnej. Nie jestem Asgardczykiem tylko Jotunem.
                Chciała jeszcze o coś zapytać, ale usłyszeli szczęk otwieranego zamka od drzwi i nim zdążyli się ruszyć, przed nimi stał Johnatan, który wcale nie wydawał się być choć trochę zdziwiony ich widokiem.

14 komentarzy:

  1. Zainteresował mnie już sam tytuł więc i wpadłam zobaczyć to arcydzieło. Rozdział bardzo interesujący. Dzieje się oj dzieje .Życzę weny
    Pozdrawiam R.O.A.H.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zacznę od tego:
    Huh! Jak dawno czytałam ostatni rozdział! Musiałam wszystko z tych ciemnych zakamarków mózgu powyciągać, żeby przypomnieć sobie co działo się do tej pory :D.
    Coś tam sobie przypomniałam. Rozdział - MEGA! Kocham Cię za dodanie Morrigan do opowiadania (moja ukochana Bogini Irlandzko-Celtycka <3).
    Czekam na więcej, pozdrawiam i życzę weny,
    Death.
    Najlepszego na Nowy Rok :). Trochę późno, ale zawsze coś ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam wszystkie rozdziały jednym tchem :D Jestem pod wrażeniem. Nie mogę się doczekać nn. Weny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakiś krótki ten rozdział :( Ale dobrze, że się nie poddajesz i nadal piszesz. Proszę, kontynuuj to opowiadanie i nie zniechęcaj się!
    Akcja się zagęszcza i to mi się podoba. Ciekawa jestem tego powrotu do Midgardu, ciekawy zwrot akcji. Myślę, że szykuję się coś wielkiego.
    A w ogóle, to czyżby Loki był zazdrosny? :D
    Pozdrawiam i życzę dużo weny o raz chęci do dalszego pisania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A jednak się nie poddałaś
    Bardzo mnie to cieszy ; )
    Co do rozdziału - nareszcie jakaś większa akcja
    I ten Johnatan ... Coś się kroi, coś na pewno ale na ten czas tylko Ty wiesz co
    Cieszy mnie ta wyprawa Raven z Lokim sam na sam do Midgardu
    Niech ten nowy rok przyniesie Ci dużo weny i energii
    Pozdrawiam ; )

    OdpowiedzUsuń
  6. O Gods dawno mnie tu nie było...
    Witaj Em :D widzę piękny rozdzialik (już od dawna) i nareszcie mam możliwość i czas go skomentować.
    Po pierwsze to o kuźwa... Jakim cudem, prawem i kurde nie wyrażę się czym jeszcze, mieszasz kochanego, uroczego Johnatana do intrygi tej, pragnącej zemsty i śmierci wszystkich i władzy wiedźmy?! TO NIE LUDZKIE!
    Po drugie... SIF CO?! O.O SIF....CO?! Jak to... Jakim... DLaczego ona? Dlaczego Sif? Dlaczego to musiałaś wyżyć się na tej genialnej istocie, która pełniła fukcję kobiecego badassa i była w tym idealna? ;-; Ona musi żyć! Mam nadzieję, że masz co do niej większe, głębsze i dalsze plany :C
    Po trzecie, podoba mi się Twoja wizja Asgardzkiego więzienia. Nie to, co pokazali w filmie, gdzie szczerze się zawiodłam... Bo to w końcu Asgard, tak? Tu mają być tortury, warunki nawet nie godne niewolnika, jeden wielki burdel - to jest coś. A nie luksusowe cele, wyglądające jak pokoje w jakimś kurorcie...
    Dalej... Coś, co mnie zabiło. Chwila słabości Fandrala. Boskiego, czarującego, idealnego Fandrala... Poświęćmy dla niego minutę ciszy i połączmy się w cierpieniu ;-; [*]
    No i w ogóle to HA! Zgaszony Loki xD Wielki nauczyciel się znalazł, surowy, treningi, ciężkie warunki, wyciska siódme poty, a tu proszę xD Zagięła go głupia jazda konna xD kocham takie drobiazgi xd
    Co do podstępu LOkiego i postaci Heimdalla to hmm... Heimdall wszystko widzi, Heimdall wszystko wie, to oczywiste, że musiał przejrzeć plan Lokiego xD
    Gods co mnie rozwaliło:
    "-Przypominasz mi moją przyjaciółkę Brennę
    -Co się z nią stało?
    -Zabiłem ją." już słyszałam ten zimny, bezuczuciowy głos Lokiego xd i w sumie to kurde, mam nadzieję, że pociągneisz sprawę z Brenną, bo to może być ciekawe :D
    Spodobał mi się rozdział z "Kruka Bitwy" zaskakująco intrygujący, choć napisany w typowym stylu, w jakim są napisane mitologie. I to fajnie wyszło
    Gods... Achh to poranne dogryzanie xD moja ulubiona część xD
    A co do końcówki...
    ....
    ...
    ...
    ...
    ...
    Dwie. Ostatnie. Linijki. Bolą. Tak nie wolno kończyć rozdziału. Gods ;-; nie mam słów. Tyle na ten temat. Dobranoc ;-;

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy next? Doczekać się nie mogę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcialabym sama wiedziec xD powoli sie pisze... pewnie po wystawieniu ocen bede miec chec i czas na pisanie ;)

      Usuń
  8. Zaczęłam to czytać dopiero wczoraj, a już skończyłam i powiem tyle: chcę więcej! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj :)
    Dobrze widzieć nowe twarze i jakiekolwiek twarze :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej :-) Od wczoraj zaczęłam czytać twoje opowiadanie i tak się wkręciłam że teraz nie mogę się skupić na niczym innym tylko cały czas myślę co się dalej wydarzy. Zakochałam się w tym blogu. Jest cudowny. Świetnie piszesz, z taką lekkością. Nie znam cię ale Uwielbiam :-*.
    Czekam na next. Życzę weny <3 :-*
    WIXA ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, za miły komentarz :) dzięki nim mam ochotę usiąść i coś napisać :D. Obym to niedługo zrobiła, heh.

      Usuń
  11. CUDO!
    Trafiłam tutaj przez kompletny przypadek i nie mogę się oderwać od czytania! To jest niesamowite. masz wielki talent. Bardzo lekko to się czyta i strasznie strasznie wciąga :3
    Mam nadzieję na jakiś ciąg dalszy! :D JA MUSZĘ WIEDZIEĆ CO BĘDZIE DALEJ :D
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi czytać wciąż nowe komentarze. Sprawiają, że mimo wszystko chcę usiąść i oderwać się na chwilę, by dokończyć to dla kogoś kto tego wyczekuje :) Niedługo wstawię nowy rozdział.
      Pozdrawiam,
      Embers

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz. To wiele dla mnie znaczy ;)